Uprzejmie przypominamy, że trwają zapisy na zimowe kursy angielskiego dla dorosłych w naszej szkole w Dublinie.
Początek zajęć - styczeń 2011. Po szczegóły zapraszam na naszą stronę:
Polska Szkoła Angielskiego
The school offers weekend, evening and day-time courses of English including FCE, CAE and CPE exam preparation classes. Some contents such as press articles, sample lessons, our essays do not fit into the content of our official website and will be posted here. Happy learning!
Na początek z życia wzięta anegdotka:
Sean kupił przez internet auto w Szkocji, cena była świetna jak na rocznik 2006, ale wkrótce okazało się że samochód był po wypadku, a silnik do wymiany. Kiedy sprawa wyszła na jaw usłyszał od mechanika (Antoniego) „D o n ’ t b u y a c a t i n a b a g”. Antoni, w dobrej wierze, chciał przekazać Seanowi wyssaną z mlekiem matki-Polki mądrość upiększoną metaforą o kupowaniu kota w worku. Sean, jak to Sean, tylko się uśmiechnął, bo wiadomo, że Antoni to złota rączka, a że czasem gada od rzeczy? („Ale jaki kot, do diaska”, myśłał Sean, wracając na piechotę do domu....)
Z jednej strony przysłowia są uniwersalne. Niektóre występują w różnych językach prawie w tym samym brzmieniu (np. „złe wieści szybko się rozchodzą”, „kuj żelazo póki gorące”) nierzadko pochodząc z tych samych łacińskich źródeł. Inne przysłowia używają różnych sformułowań (np. „gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść”) lub innych metafor żeby wyrazić to samo znaczenie (np. „z kim przystajesz taki się stajesz”)
Z dugiej strony metafora zawarta w przysłowiu wydaje się tak naturalna, że mówiąc po angielsku wiele osób próbuje ją dosłownie przetłumaczyć. Takie kalki są zwykle kompletnie niezrozumiałe dla Irlandczyków, względnie wprawią rozmówców w zdumienie, na przykład kot wprawił w zdumienie Seana, zresztą nie tyle sam kot, co wschodnioeuropejski pomysł sprzedaży kotów paczkowanych w worki.
Jeśli czujemy pokusę żeby błysnąć ludową mądrością – nie kalkujmy. Panie Antosiu - po angielsku nie kupuje się kota w worku tylko świnię, z tym, że ten worek to „poke” a nie „bag”...
Teraz Państwa zadaniem będzie dobranie w podobne pary przysłów wypisanych poniżej:
p class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-indent: -18pt;">Klucz:
.
.
.
.
.
.
.
.
1.D 2.E 3. J 4.B 5.N 6. L 7.K 8.L 9.O 10. M 11. A 12.G 13. F 14.C 15.H
Copyright © Polish School of English Limited 2006-2010
Wizyta w irlandzkim pogotowiu może być dla nas zaskoczeniem. Po pierwsze może się zdarzyć, że w ogóle nie zobaczymy lekarza, ponieważ pomocą w większości lekkich obrażeń zajmują się wykwalifikowane pielęgniarki. Po drugie wypadki nie zagrażające życiu, choć często bolesne, czasem muszą czekać na swoją kolejkę kilka-kilkanaście godzin. Po trzecie za wizytę na pogotowiu się zwykle płaci. Jest więc nieco inaczej niż w Polsce ale mimo tego fachowo (choć z pewnością są też inne opinie). Poniżej dialog, w którym Tomek trafia na pogotowie ze zwichniętym nadgarstkiem. Najpierw kieruje się do rejestracji gdzie uiszcza opłatę, a po wyczekaniu kilku godzin w kolejce trafia na prześwietlenie i wizyta kończy się założeniem gipsu. Oczywiście życzę Państwu, żeby ta lekcja nigdy się nie musiała przydać.
At the reception Hospital receptionist: What is your name? Patient: Tomasz Złamaniec Hospital receptionist: Do you have a medical card or private insurance? Patient: No, I don’t I am afraid. Hospital receptionist: Your address, please? Patient: 17 Matinee Glen Lawn, Glasnevin, Hospital receptionist: Do you want the receipt to be sent to your home address or can you pay now? Patient: I’ll pay now. Hospital receptionist: It’s sixty six Euros, please. Patient: Here you go. Hospital receptionist: Thank you Tomasz, please take a seat and wait until you are called in In the triage room Nurse: Hi Tomasz, I am Debbie, what brings you here? Patient: I think I’ve twisted my wrist. Nurse: Let me see…Oh, it is swollen, I’ll examine your wrist now. Tell me if there is pain (…) It seems the bone is broken, I am afraid, but we’ll make an X-ray to confirm. In the X-ray room Doctor: Hi Tomasz, there is a little crack in the radius, this is one of the bones in the lower part of your arm. We’ll put your arm in plaster now for two weeks. I’ll give you a prescription for some anti-inflammatory tablets that should ease the pain as well. But once your arm is in plaster, it should not ache any more. |
Tekst ukazał sie w PG 19/06/2008
Lato w pełni, więc niejeden z nas decyduje się polecieć na wakacje. Oczywiście tzw tanimi liniami lotniczym, bo na wielu trasach żadne inne linie nie latają. Podróż może ze sobą nieść wiele niespodzianek. Nasz lot może być opóźniony, opłata za nadbagaż może (znowu) pójść w górę, na pokładzie może zabraknąć napojów i kanapek (ale na pewno nie zabraknie zdrapek na loterię). Zmaltretowani podróżą narzekamy na przewoźnika, ale przecież następnym razem znowu z nim polecimy - bo nie mamy innego wyjścia. Poza tym wcale nie zawsze jest tak źle… Poniżej przedstawiam dialog Kasi i Seana na temat podróży samolotem do Dublina. Uwaga: Tłumaczenie nie jest tłumaczeniem dosłownym. Zwroty i słownictwo dotyczące latania samolotem zostało zaznaczone wytłuszczonym drukiem.
Sean: It’s good to see you. Did you enjoy your holiday? Kasia: Yeah, it was great to see my parents and friends. The weather was brilliant too. But the journey back home was terrible. Sean: Oh really, what happened? Kasia: First of all, when I arrived in the airport, it turned out my flight was delayed. I decided to check in anyway. When the girl at the desk weighed my bag, she said it was too heavy and I had to pay 30 euro excess luggage fee. Sean: Yes, that 15 kilo weight limit is annoying. Sure the suitcase itself usually weighs a few kilos. Kasia: I would pay probably more, but I put lots of stuff in my hand luggage. That was a mistake though because when I was going through the security, I had to throw out my shampoo, conditioner and body wash. I forgot you are not allowed any liquids. I was so annoyed that I went straight to the gate and waited for another hour to board. When we finally boarded, they announced a further delay. They left us sitting on the plane for another 50 minutes and they didn’t even put the air conditioning on. It was so stuffy, one lady actually fainted. When we finally took off, I was dying to go to toilet. Unfortunately, first there was a queue and then they told us to return to our seats and fasten our seatbelts because of turbulences. Sean: I would say you were probably fuming at that stage... Kasia: Yes, I was and I actually promised myself: no more flying. Unfortunately, I suffer from seasickness so I don’t think I have much choice, do I? | Sean: Dobrze cię znowu widzieć. Fajnie było na wakacjach? Kasia: Tak, dobrze znowu zobaczyć się z rodzina i przyjaciółmi. Pogoda też była świetna. Ale podróż powrotna była straszna. Sean: Naprawdę? Co się stało? Kasia: Przede wszystkim kiedy dojechałam na lotnisko okazało się, że mój lot jest opóźniony. Tak czy siak postanowiłam się odprawić. Dziewczyna na odprawie zważyła moją torbę i powiedziała, że jest za ciężka i że muszę zapłacić 30 euro opłaty za nadbagaż Sean: Tak, ten limit 15 kilo na bagaż jest irytujący. Wiadomo, że sama walizka waży zwykle kilka kilogramów. Kasia: Pewnie zapłaciłabym jeszcze więcej ale sporo rzeczy wsadziłam do bagażu podręcznego. Ale to też się okazało błędem bo kiedy przechodziłam przez kontrolę bezpieczeństwa musiałam wyrzucić szampon, odżywkę i mydło w płynie. Zapomniałam, że nie wolno przewozić w podręcznym żadnych płynów. Byłam tak zdenerwowana, że od razu poszłam do wyjścia na samolot (bramki) i czekałam jeszcze godzinę żeby wejść na pokład. Kiedy w końcu weszliśmy na pokład, poinformowali nas o dalszym opóźnieniu. Musieliśmy siedzieć przez 50 minut bez włączonej klimatyzacji. Było tak duszno, że jedna pani zemdlała. Kiedy w końcu wystartowaliśmy, potwornie chciałem pójść do toalety. Ale niestety najpierw zrobiła się kolejka, a potem powiedziano nam, żeby wrócić na miejsca i zapiąć pasy z powodu turbulencji. Sean: Przypuszczam, że na tym etapie byłaś już naprawdę wściekła… Kasia: Tak i obiecałam sobie: żadnego więcej latania. Niestety mam chorobę morską, więc chyba nie mam dużego wyboru… |
(Ta lekcja angielskiego ukazała się w numerze 146 Polskiej Gazety w Irlandii, 10 kwietnia 2008)
Irlandczycy podobnie jak Polacy dużą wagę przywiązują do życia rodzinnego. Często odwiedzają swoich krewnych, wspólnie spędzają święta i starają się pamiętać o urodzinach swoich bliższych i dalszych krewnych. Kłopoty i radości życia rodzinnego stanowią też częsty temat ich codziennych rozmów. Nam, przyzwyczajonym do modelu skromnej, średnio 4 osobowej rodziny często trudno jest się połapać w irlandzkim gąszczu imion i różnych stopni pokrewieństwa. Dziś Nieve opowie nam o swojej ‘nie za dużej’ rodzinie, a pod spodem czeka na Państwa prawdziwie rodzinna krzyżówka.
I can’t say I come from a big family, not by Irish standards anyway. I have just two brothers and one sister. My older brother Sean is married and he has two kids. My nephew’s name is Ryan and my niece’s name is Fiona. Ryan is my godson. I absolutely adore him and spoil him to bits. John is my twin brother. We are not alike at all but we get on very well. He was married for three years, he got divorced and now he enjoys being single again. To be honest,
I am quite happy about it because I hated my sister-in-law. My baby sister Katie has a boyfriend. They’ve been together for 5 years and we can’t wait for Bill to propose to her. I am engaged myself. My fiancé’s name is Patrick. We are planning to get married in June. We don’t want a big wedding: just close family and best friends. We couldn’t afford to invite all our aunts, uncles and cousins – there are too many of them. My sister is going to be my bridesmaid – she is very excited. Next week Patrick and I are flying to London so that I can meet my future in-laws. I’m quite nervous about it. I hope they will like me. I have already met Patrick’s brother, Stephen. He is very friendly. He is going to be our best man.
Across: →
4. siostrzeniec,
bratanek
7. siostrzenica, bratanica
10. rozpuszczać, rozpieszczać
11. świadek na ślubie
Down:↓
1. kawaler/panna
2. narzeczony
3. bliźniak/bliźniaczka
4. ślub/wesele
5. oświadczyć się
6. teściowie
7. chrześniak
Trwają zapisy na wiosenne kursy angielskiego w Polskiej Szkole Angielskiego. Zajęcia odbywają się w centrum Dublina wieczorami, w weekendy lub w ciągu dnia. Po więcej informacji zapraszamy na naszą stronę www.angielski.ie lub prosimy o kontakt telefoniczny pod numerem 086 2289897 NIE CZEKAJ
- lekcja 3 ukazala sie w PG nr 124 / dnia 18 października 2007
Dobra znajomość żartów i przekleństw w języku obcym to tzw. wyższa szkoła jazdy. Przekleństwami nie będziemy się zajmować na łamach Gazety, natomiast jeśli chodzi o irlandzkie żarty sytuacyjne to są one nierozerwalnie związane z pojęciem “slagging”. Słownik PWN wysyła nas na manowce tłumacząc to pojęcie jako „obsmarowywanie”. Jednak “to slag somebody” w irlandzkiej praktyce oznacza tyle co żart, kpina z danej osoby w jej obecności względnie tzw. „podpuszczanie” lub nawet „robienie sobie z kogoś jaj”. Można też usłyszeć w Irlandii polski neologizm „slagować kogoś”, który pokazuje, że zjawisko nie jest nam obce. Irlandczycy uwielbiają kpić z siebie nawzajem i to prosto w oczy. Żarty bywają ostre, ale raczej nie złośliwe więc jeśli braknie nam refleksu na ciętą ripostę – nie obrażajmy się. Poniżej takie dwie „z życia wzięte” anegdoty:
Paddy's wife bought a new line of expensive cosmetics guaranteed to make her look years younger.
After a lengthy sitting before the mirror applying the "miracle" products she asked, "Darling, honestly what age would you say I am?"
Looking over her carefully, Paddy replied, "Judging from your skin- twenty; your hair- eighteen; and your figure- twenty-five."
"Oh, you flatterer!" she said.
"Wait a minute!" Paddy interrupted. "I haven't added them up yet!"
Żona Paddiego nabyła nowy zestaw kosmetyków odmładzających. Po zastosowaniu cudownych specyfików w trakcie długiego posiedzenia przed lustrem pyta: „Kochanie, szczerze mi powiedz na ile lat teraz wyglądam?” Paddy obejrzał żonę bardzo uważnie i mówi: „Twoja cera wygląda na 20 lat, włosy na 18, a figurę masz jak 25-latka”. „Ach, jaki z ciebie pochlebca!” odpowiada żona.„Czekaj”, przerwał jej Paddy. „Jeszcze nie dodałem tych lat do siebie!”
A boy visited his grandmother with his friend. While the boy was talking to his Granny in the kitchen, his friend was eating peanuts from a bowl on the living room table.
When it was time to go, the friend called out: "Thanks for the peanuts."
"That's OK", said the granny. "Since I lost my dentures I can only suck the chocolate off them…"
Wnuczek z kolegą odwiedził babcię. Podczas gdy wnuczek rozmawiał ze swoją babcią w kuchni, jego kolega jadł orzeszki z misy na stole w pokoju. Gdy nadszedł czas do wyjścia, kolega zawołał: „Dzięki za orzeszki”. „Nie ma sprawy”, odpowiedziała babcia. „Od kiedy zgubiłam moją sztuczną szczękę, mogę z nich tylko zlizywać czekoladę...”